Jakiś czas temu Centrum Rowerowe postanowiło to sprawdzić. Eksperyment jaki przeprowadzono miał na celu sprawdzenie czasu dojazdu z miejsca A do miejsca B różnymi środkami transportu. Pod lupę wzięto dojazd taksówką, własnym rowerem, własnym samochodem, skuterem miejskim, komunikacją miejską, hulajnogą miejską, rowerem miejskim. Eksperyment został przeprowadzony w Bydgoszczy, a osoby w nim uczestniczące miały do pokonania odcinek 4,65 km w linii prostej.
Jesteście ciekawi wyników?
Mogą Was zaskoczyć.
W pierwszej kolejności zwrócono uwagę na łączny czas potrzebny na dotarcie do celu:
Rodzaj transportu | Łączny czas | Czas dojścia ze startu do pojazdu | Czas dojścia z pojazdu do mety |
Taksówka | 12 min 39 s | 1 min | 0 min |
Rower | 14 min 45 s | 0 min | 0 min |
Samochód | 17 min 18 s | 3 min | 0 min |
Skuter miejski | 26 min 17 s | 13 min | 1 min |
Komunikacja miejska | 28 min 09 s | 4 min | 5 min |
Hulajnoga miejska | 30 min 30 s | 2 min | 5 min |
Rower miejski | 31 min 05 s | 6 min | 5 min |
Kolejnym badanym aspektem były koszty:
Rodzaj transportu | Średnie miesięczne koszty | Skład kosztów |
Taksówka | 792 zł | Opłata za przejazdy taksówką |
Rower | 50 zł | Średni miesięczny koszt, przy serwisowaniu roweru dwa razy do roku |
Samochód | 294 zł | Szacowany miesięczny koszt za paliwo, parkingi, ubezpieczenie, wymianę opon, przegląd |
Skuter miejski | 455,40 zł | Opłata za wypożyczanie skutera przy założeniu, że nie korzystamy z promocji |
Komunikacja miejska | ok. 100 zł | Cena biletu miesięcznego |
Hulajnoga miejska | 821,49 zł | Opłata za wypożyczanie hulajnogi |
Rower miejski | 44 zł | Opłata za wypożyczanie roweru miejskiego |
Wyniki pokazują, że najszybszą formą transportu jest taksówka. W sumie nie ma się co dziwić. Jedzie się bezpośrednio z punktu A do B. Nie trzeba martwić się o wyjazd z parkingu, ani o parkowanie, co szczególnie może być traumatyczne dla kobiet. I piszę to jako kobieta, która robi się blado-niebieska na samą myśl, gdy ma zaparkować pomiędzy dwoma samochodami.
Jednakże jeśli zestawimy czas dojazdu z miesięcznymi kosztami, to okazuje się, że niekoniecznie jest to najlepsze rozwiązanie. No chyba, że jesteś Prezesem jakiejś dobrze prosperującej firmy i szacowane koszty to dla Ciebie drobne… No cóż… ja Prezesem nie jestem, więc muszę się męczyć z parkowaniem
A skoro własny samochód został wywołany do tablicy to może kilka słów o nim. Jeśli chodzi o czas to plasuje się całkiem nieźle. Pomimo, że koszty są nieco niższe to i tak nie napawają optymizmem. Tutaj nawet wakacyjne promocje Orlenu nie pomogą…no i to parkowanie
Na uwagę zasługuje też komunikacja publiczna. Jej koszt jest dla wielu akceptowalny. Jednak jak spojrzymy na czas przejazdu to już nie jest tak różowo. Jak do tego dołożymy jeszcze tłok i opóźnienia, to ten niski koszt przestaje robić aż takie wrażenie. Podobnie sytuacja ma się ze skuterem i hulajnogą miejską przy czym w tym przypadku zarówno koszt jak i czas dojazdu pokazują, że przy codziennym użytkowaniu możemy pójść z torbami, a i nasza cierpliwość może być wystawiona na niezłą próbę.
Skupmy się jednak na tym co tygryski lubią najbardziej, czyli na rowerach. W zestawieniu mamy dwóch bohaterów rower miejski i nasz własny prywatny rumak. Jak wypadają między sobą? Koszty są porównywalne, więc nie ma co się nad tym za dużo zastanawiać. Oba stanowią najtańszą formę transportu. Jeśli natomiast chodzi o czas to bezkonkurencyjny okazuje się nasz rumak. Głównie z tego względu, że rower miejski zawsze trzeba odstawić do najbliższej stacji, która często jest oddalona od naszego punktu docelowego. W takiej sytuacji mamy zapewnioną dodatkową aktywność w postaci spaceru. Często też pojawiają się problemy z wypięciem roweru ze stacji, co ma przełożenie na czas dojazdu i nierzadko nieco nadszarpnięte nerwy. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie przeklął sobie siarczyście przy wypożyczaniu roweru ze stacji. Własny rower nie stwarza takich problemów, jednakże przy braku bezpiecznych miejsc do jego pozostawienia dość szybko może okazać się, że ktoś inny odjechał Twoim rumakiem w siną dal. A Tobie poza lamentem pozostaje taksówka lub inny środek transportu.
I to zdaje się być bariera dla której często nie decydujemy się korzystać z tej opcji na co dzień, pomimo, że wydaje się być idealna – tania i szybka.
Co zatem można zrobić, aby to zmienić? Same trasy rowerowe nie zapewnią oczekiwanego poczucia bezpieczeństwa. O ile na trasie jest to warunek konieczny, to jednak gdy dojedziemy do miejsca docelowego, wówczas pojawia się pytanie: gdzie bezpiecznie zostawić rower? W takiej sytuacji albo przypinamy go wątpliwie bezpiecznym zapięciem gdziekolwiek, albo taszczymy go ze sobą. Ja zawsze wybieram tę drugą opcję. Jeśli tam gdzie jadę jeszcze jest winda to pół biedy, gorzej jak muszę wspinać się po schodach na 4 piętro. Zaczyna to wtedy przypominać wyprawę na Śnieżkę zimą w klapkach.
Mimo to jeśli gdzieś jadę rowerem to zawsze jesteśmy w pakiecie. Nigdy się nie rozstajemy. Nasze niezaplanowane i gwałtowne rozstanie mogłoby mnie przyprawić o złamane serce. Dlatego wolę dmuchać na zimne. Ot taka nasza relacja
Mój przykład to nie jest odosobniony przypadek. Wiele osób ma podobnie. Przy takim stanie rzeczy tworzenie bezpiecznych parkingów do parkowania rowerów z inteligentnymi stojakami nie wydaje się być takie głupie.
Wyobraź sobie miasto, które możesz przemierzać na rowerze bez ciężkiego zapięcia. Możesz wygodnie i bezpiecznie zaparkować w każdym miejscu – sklepie, pracy, restauracji czy domu. Nikt nie obije Twojego roweru wciskając na siłę swój.
Widzisz to?
Ja widzę i… czuję, że w takim mieście byłabym gotowa aby rozstać się z moim rowerem… na jakiś czas Bo wiem, że będzie na mnie czekał…. A Ty?